Ładowanie

Obalamy euromity

Unia Europejska nie gryzie
Zapraszam

Euromit nr 8 – Unia Europejska chce zniszczyć lokalne kultury i tradycje

Certyfikat produktu regionalnego

Dziś temat, który częściowo poruszyłem w artykule o ustrojowej przyszłości Unii Europejskiej. Pisałem, że federacja europejska będzie miała możliwość bardziej chronić kulturowe kwestie. Jednak, czy teraz nie dba się o nie? Nie brakuje głosów, że już na obecnym etapie integracji europejskiej dąży się do stworzenia „jednolitej” kultury. Przekonajmy się, jaka jest prawda.

Od samego początku istnienia Unia Europejska każdego roku wyznacza Europejską Stolicę Kultury, od 2005 r. dwie. W 2000 roku był nią Kraków, a w 2015 Wrocław. Wskazane miasta z pomocą funduszy europejskich organizują liczne wydarzenia kulturalne. Promuje się w ten sposób kulturę miasta, regionu i państwa.

Najczęściej powtarzanym zarzutem w tej kwestii jest ingerowanie w tradycję państw członkowskich poprzez prawo unijne. Jeśli za np. polską tradycję uznać bicie żon, dzieci i dyskryminację mniejszości, to tak jest w istocie. Ale panuje chyba powszechna zgoda, także w polskim społeczeństwie, że hiszpańskie walki byków (zresztą w Katalonii już zakazane) czy zabójstwa honorowe i wydawanie bardzo młodych dziewczynek za mąż wśród społeczności muzułmańskiej są tradycjami barbarzyńskimi i powinny być zwalczane oraz karane.

Kolejną istotną kwestią, ale mało uświadomioną jest fakt, że dla UE ważniejsze są regiony ze wspólną historią i tradycją niż same państwa. Udowadnia to tworząc tak zwane regiony transgraniczne. W ten sposób miejscowa ludność, która w wyniku zmian politycznych została rozdzielona granicą, może kultywować wspólne tradycje z sąsiadami mieszkającymi w innym państwie. Ponadto tradycyjne produkty kulinarne z danych regionów promuje się i chroni prawnie poprzez uznawanie ich za „produkt regionalny”. W ten sposób nie mogą być one podrabiane. Do wspomnianych wyrobów należą między innymi: polski oscypek, francuski szampan, włoski parmezan czy niemiecka szynka szwarcwaldzka.

Unia Europejska jednak dba o odrębność kulturową, a jedynym z czym walczy są negatywne – barbarzyńskie, dyskryminujące i prowadzące do prześladowania tradycje. Nic nie wskazuje na to, żeby tę sytuację miała zmienić ewentualna federacja europejska, a jak wspomniałem może jeszcze wzmocnić ochronę lokalnych kultur.

Euromit nr 3 -Dobrodziejstwa Unii Europejskiej nie wymagają podbudowy instytucjonalnej

Początek Strefy Schengen

Dziś będzie krótko. Chciałbym omówić mit, którego obalenie nie wymaga mocno pogłębionej wiedzy na temat Unii Europejskiej. Rozprawienie się z nim ma jednak kolosalne znaczenie dla przekonania do zjednoczonej Europy osób nie do końca zdecydowanych w swoim spojrzeniu na nią.

W ostatnim czasie coraz częściej UE postrzegamy jako zbiurokratyzowane instytucje i ich futurystyczne budynki czy niezwykle wysokie zarobki europosłów. Zapominamy o tym co legło u podstawy Wspólnot Europejskich. Najważniejszym, co Europa nam dała, to możliwość swobodnego przemieszczania się po niej dzięki strefie Schengen. Wspólny wolny rynek daje pracę wielu ludziom, którzy nie mogą znaleźć godnego zarobku w swoim kraju. Liczne programy edukacyjne stwarzają młodzieży, studentom a nawet nauczycielom niepowtarzalne szanse rozwoju, rozszerzenie horyzontów. Fundusze europejskie nie tylko zapewniają wzrost gospodarczy biedniejszych państw i regionów Unii, ale też mają bezpośrednio pozytywny wpływ na miejscową ludność np. poprzez aktywizację osób bezrobotnych. Czy te wszystkie dobrodziejstwa mogłyby być dostępne bez konieczności tworzenia tak rozbudowanych struktur? Zdarzyło mi się słyszeć głosy twierdzące, że tak. Niech najlepszym przykładem będą tu mieszkańcy Kornwalii, najbiedniejszego regionu Wielkiej Brytanii, wyrażający zdziwienie, że po Brexicie nie będzie możliwe pozyskiwanie środków z funduszy unijnych. Przyjrzyjmy się zatem bliżej powyższemu zagadnieniu.

Myślę, że odpowiedź wydaje się być oczywista. Pomysł integracji europejskiej zrodził się z doświadczeń okropności dwóch wojen światowych i ich konsekwencji. Warunkiem koniecznym do odbudowy kontynentu było wzajemne zaufanie między państwami umożliwiające owocną współpracę na wielu płaszczyznach. Jednak nie można było polegać wyłącznie na dobrej woli ich ówczesnych przywódców. Dlatego też na początek połączono produkcję węgla i stali dotychczasowych największych wrogów Francji i Niemiec, by żaden z nich nie zbroił się bez wiedzy i kontroli drugiego. Z czasem dołączyły do tego przedsięwzięcia inne państwa. Później powstały Europejska Wspólnota Atomowa, Europejska Wspólnota Gospodarcza z wolnym rynkiem, strefa Schengen i wspólna waluta. Wszystko to było poparte aktami prawnymi podpisanym przez przywódców umawiających się państw. Instytucje unijne stoją więc na straży, by wszelkie traktaty, umowy, zobowiązania były detalicznie wypełniane. Gdyby (odpukać) Unia Europejska się rozpadła, nastąpiłoby znaczne obniżenie wzajemnego zaufania między państwami i w konsekwencji zerwanie większości więzów prawnych. W takiej sytuacji niemożliwe wydaje się utrzymanie braku kontroli granicznych, strefy wolnocłowej i wspólnej waluty. Jedynym wyjściem wtedy byłyby liczne umowy dwustronne między europejskimi państwami. Spowodowałoby to, że biurokracja naprawdę sięgnęłaby zenitu. Unijne instytucje gwarantują to, że wspomniane sprawy są jasne i uporządkowane a prawo przestrzegane.

Mam nadzieję, że udało mi się przekonać choć kilka osób do tego, iż wspólna Europa jako dobrze funkcjonująca instytucja jest konieczna, by móc korzystać z wszystkich przywilejów. Kolejny wpis już niedługo. Cześć!