Eurowybory 2024
W niedzielę 9 czerwca odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Pamiętając o funkcji bloga chciałbym przed tym wydarzeniem podzielić się swoją wiedzą na ten temat.
Na początek muszę przyznać, że z kampanii na kampanię dyskusja polityczna przed Eurowyborami coraz bardziej oddala się od tematów wewnętrznych, co jest oczywiście zjawiskiem pozytywnym. Jednak poziom merytoryczny tej debaty wciąż jeszcze pozostawia wiele do życzenia.
Jak sama nazwa wskazuje w niedzielę będziemy wybierać polskich posłów do Parlamentu Europejskiego, który pełni głównie funkcję ustawodawczą, uchwala budżet oraz zatwierdza wybór przewodniczącego Komisji Europejskiej. a nawet może odwołać całą KE. PE jest jedyną instytucją unijną UE wyłanianą w wyborach powszechnych. Obraduje głównie w Strasbourgu. Nie jest to więc „brukselska biurokracja, nad którą nie ma żadnej kontroli”. Wybory do Europarlamentu nie mają bezpośredniego wpływu na polską scenę polityczną. .
Mimo, że kandydaci startują z list polskich partii, są to wybory raczej człowieka niż ugrupowania. Posłowie i tak zostaną przydzieleni do odpowiednich frakcji w PE, gdzie będą kierowani przez bardziej doświadczonych i po prostu lepszych polityków europejskich. Decydujemy więc czy w Europarlamencie będzie więcej konserwatystów, liberałów a może socjaldemokratów. W tym roku wybieramy 53 polskich przedstawicieli, do liczącego od nadchodzącej kadencji 720 posłów (wcześniej 705). Liczba europosłów z danego kraju zależna jest od liczby mieszkańców. W ten sposób najludniejsze w UE Niemcy wyłaniają 96 osób a najmniej Cypr, Luksemburg i Malta po 6. My jesteśmy na piątym miejscu za Francją (81 osób) Włochami (76 osób) i Hiszpanią (61 osób).
Często nie decydujemy się iść na wybory zdegustowani polską klasą polityczną. Nasze partie od dwudziestu lat praktycznie tylko się ze sobą kłócą. Jednak europejscy politycy zawsze potrafili się ze sobą jakoś dogadać mimo wielu przeciwności i coś zbudować. Czasem tylko pojawi się jakaś Thatcher, jakiś Farage, Orban, Salvini czy Kaczyński, którzy sieją zamęt. Postarajmy się odróżnić więc wybory wewnętrzne i europejskie.
Wielu ludzi narzeka na to, że mamy mały wpływ na decyzje UE. Jednak niska frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego nie wskazuje na to, żeby społeczeństwu jakoś szczególnie na tym zależało. Tymczasem w Unii nic nie odbywa się bez zgody PE. Dlatego zanim zaczniemy domagać się od Unii więcej demokracji, wykorzystujmy w większym stopniu już dostępne nam uprawnienia. To pierwszy krok do przyszłych zmian.
Na koniec kilka ciekawostek dotyczących wyborów do Parlamentu Europejskiego. Nie we wszystkich państwach członkowskich UE głosowanie odbędzie się w nadchodzącą niedzielę. Jednym odgórnym wymogiem jest to, że musi odbyć się w dniach od 6 do 9 czerwca. U nas przyjęło się, że wszelkie wybory i referenda mają miejsce w ostatnim dniu tygodnia. Podobnie odbywa się to w większości krajów członkowskich. Wyjątki stanowią: Holandia (6 czerwca), Irlandia (7 czerwca) a także Łotwa, Malta i Słowacja (8 czerwca). Natomiast w Czechach i we Włoszech wybory do Parlamentu Europejskiego trwają dwa dni, w tym roku odpowiednio 7 i 8 czerwca oraz 8 i 9 czerwca. Drugą ciekawostką jest to, że każdy obywatel Unii Europejskiej posiadający bierne prawo wyborcze (możliwość bycia wybranym) może kandydować do PE z dowolnego państwa członkowskiego.
Proszę Was pójdźcie tłumnie do wyborów i wybierzcie ludzi, którzy są szczerze proeuropejscy (co nie oznacza bezkrytyczni), bo UE to jedyny gwarant pozytywnej przyszłości Polski i Europy. Nie dajcie się nabrać na tanią propagandę populistów. Poprzednio pisałem, o co tak naprawdę im chodzi. Każdy ma prawo do swoich poglądów i taka różnorodność jest potrzebna. Jednak polityk, który w ordynarny sposób robi ze swojego wyborcy głupca nie zasługuje na bycie wybranym. Dlatego, jeśli w jakimkolwiek medium traficie na informację, która wzbudza skrajne emocje, wyłączcie ją i za jakiś czas już na spokojnie przemyślcie to, co do was wcześniej dotarło. Gdy nadal będziecie poruszeni, sprawdźcie informację w innych źródłach. Mam świadomość, że nie każdy ma czas weryfikować wszystko co przeczyta, usłyszy lub zobaczy, więc niech robi to w tych skrajnych sytuacjach.
Pokażmy wspólnie, że te 80% poparcia dla członkostwa Polski w Unii Europejskiej to nie jest tylko liczba.